Badanie morderstw w imię honoru nie jest tym samym co robienie z nich sensacji — ale profesor Lila Abu-Lughod z Columbia University jest innego zdania. Wierzy ona ponadto, że zachowania miejscowych Arabów i muzułmanów, włącznie z przemocą w imię honoru, można najpełniej zrozumieć jako konsekwencję zachodniego kolonializmu — być może wręcz “islamofobii”.
25 października 2010 r. na American University of Beirut Abu-Lughod napominała feministki, które rzekomo robią sensację z morderstw honorowych, co jej zdaniem stanowi “myślenie uproszczone, cywilizacyjne”. Ostrzegła ona, że “obsesyjne skupianie się na tak zwanych zbrodniach honorowych może mieć negatywne konsekwencje” i że “ludzie powinni mieć się na baczności wobec klasyfikowania pewnych działań jako charakterystycznych form przemocy przeciwko kobietom”. Jej wypowiedzi streszcza komunikat prasowy opublikowany przez uniwersytet. (Artykuł, na którym oparty był wykład, zostanie opublikowany na początku przyszłego roku w Differences: A Journal of Feminist Cultural Studies.)
Abu-Lughod sprzeciwiła się “koncepcji wyraźnych podziałów między kulturami”, co uważa za rodzaj “uwięzienia społeczności wiejskich i imigranckich” i sugerowała, że skupianie się na “przestępstwach w imię honoru” pozwala “uczonym i działaczom na ignorowanie ważnego kontekstu przemocy przeciwko kobietom: napięć społecznych; konfliktów politycznych; form dyskryminacji rasowej, klasowej i etnicznej; ruchów religijnych, polityki rządowej i inwigilacji; oraz interwencji militarnej”.
Jaki rodzaj feminizmu reprezentuje Abu-Lughod? Jest post-kolonialną, post-modernistyczną zwolenniczką relatywizmu kulturowego, profesorem antropologii i badań nad kobietami oraz gender studies, która nie wierzy w uniwersalne standardy praw człowieka. Jednak jej rzekomo feministyczna praca służy przede wszystkim sprawie jednego tylko nacjonalizmu — palestyńskiego — i jednej tylko tradycji — islamskiej/islamistycznej.
Abu-Lughod od dawna zajmuje takie stanowisko, jakie przedstawiła w Bejrucie. W artykule z 2002 r. dla “American Anthropologist” pod tytułem Do Muslim Women Really Need Saving?, Abu-Lughod pisze, że noszenie zasłony oznacza “poważanie” dla kobiet muzułmańskich. Co więcej, może być “odczytywane jako oznaka wykształconego, miejskiego wyrafinowania, rodzaj nowoczesności”. Pisze ona:
Dlaczego jesteśmy zdziwieni, że afgańskie kobiety nie odrzucają burki, skoro wiemy doskonale, że nie byłoby właściwe noszenie szortów w operze? Jeśli uważamy, że kobiety w USA żyją w świecie wyboru w sprawie ubrania, wystarczy przypomnieć sobie wyrażenie “tyrania mody”.
Sama Abu-Lughod i jej rodzice, profesorowie, są produktem amerykańskiego establishmentu akademickiego: jej palestyńsko-amerykański ojciec, Ibrahim, uczył przez 35 lat na Northwestern University; jej żydowsko-amerykańska matka, Janet Lippman Abu-Lughod, robiła to przez dwadzieścia lat. Ich córka została wychowana jako muzułmanka — ale w Ameryce, nie zaś na Bliskim Wschodzie. Studiowała w Carleton College w Minnesocie i zrobiła doktorat na Harwardzie. Wyszła za mąż za profesora Columbii Timothy Mitchella, który podziela jej poglądy w sprawie Palestyny, Izraela i Ameryki. Oboje, wraz z innymi, reprezentują świat uniwersytecki, który poświęcił większość prawdziwych wartości i programów feministycznych na rzecz programu twardogłowej lewicy, która udaje “feminizm”.
Zdaniem Abu-Lughod jest wiele powodów, dla których kobieta może chcieć nosić zasłony - i, jeśli mówimy o hidżabie (chuście na głowę), mogę się z nią zgodzić. Noszenie jednak zasłon na twarz i ciało, które ukrywają tożsamość, peryferyjną wizję i wszystkie normalne interakcje społeczne — które funkcjonują jako pozbawiająca wrażeń zmysłowych komora izolacyjna — nie jest wyborem “feministycznym” czy choćby feministycznym sposobem odrzucenia uprzedmiotowienia seksualnego. Narastająca presja islamistyczna na zasłanianie jest olbrzymia i kobiety boją się pobicia, staropanieństwa, rozwodu, uwięzienia a także zabicia za odmowę. Zakryta twarz i ciało są wymuszone, nie są wolnym wyborem. Muzułmańskie dziewczyny i kobiety są czasami mordowane za odmowę noszenia zasłony na twarz.
Jeśli chodzi o korzyści poligamii, Abu-Lughod i inni twierdzą, że krewne, włącznie z współ-żonami, mogą związać się ze sobą, dotrzymywać sobie wzajemnie towarzystwa, wspólnie wykonywać zadania, które izolują i są monotonne i tak dalej. Brzmi dobrze — ale ani badania, ani osobiste pamiętniki nie popierają tej teoretycznej możliwości. Zawsze istniały wyjątki, ale zdecydowana większość z tego, co wiadomo, przedstawia zupełnie inny obraz wzajemnych stosunków kobiet. Wiele relacji przedstawia arabskie i muzułmańskie kobiety, źle traktujące się wzajemnie, swoje służące i swoje niewolnice. Są albo bezpośrednio okrutne, albo obojętne wobec ubogich i marginalizowanych rasowo lub religijnie kobiet we własnych krajach i własnych domach.
Także Abu-Lughod notuje, że pionierska feministka irańska, Siddiqeh Dawlatabadi, “zmusiła dziewięcioletnią córkę sekretarki swojego ojca do poślubienia jej siedemdziesięcioletniego ojca, kiedy owdowiał. Ignorowała potem krzyki dziewczynki, kiedy rodziła, a kiedy ojciec Dawlatabadi zmarł, wydała dziewczynę za mąż za kogoś innego, zabierając jej córki”.
Ponadto badania morderstw w imię honoru pokazują, że matki, siostry, ciotki i drugie żony spiskują w sprawach zamordowania swoich kobiecych krewnych i często biorą aktywny udział w samym morderstwie.
To prawda, że Abu-Lughod opublikowała także interesujące prace o muzułmańskich kobietach na Bliskim Wschodzie, a szczególnie o Beduinkach, włącznie z Writing Women’s Worlds: Bedouin Stories. Jednak Abu-Lughod, podobnie jak jej koleżanka z Columbia University, Gayatri Spivak, uważa walkę o prawa kobiet w świecie muzułmańskim prowadzoną w zachodnim stylu za niebezpieczne odwrócenie uwagi. W Remaking Women. Feminism and Modernity In The Middle East, Abu-Lughod krytykuje zachodni “feminizm kolonialny” jako próbę podważenia kultur lokalnych i rekomenduje skupianie się głównie na “Bejrucie, że: “ta łatwa do zrobienia z niej sensacji kategoria [morderstw w imię honoru] ma efekt polityczny piętnowania społeczeństw muzułmańskich”.
Wraz z garstką muzułmańskich i nie muzułmańskich feministek spokojnie ale stanowczo kwestionuję taką postawę. Upolitycznienie akademickiego świata feministycznego, szczególnie w kategoriach “palestynizacji” i antyamerykanizmu — stało się uniwersalnym punktem widzenia feministek uniwersyteckich. Abu-Lughod, Leila Ahmed, Suha Sabbagh, i Gayatri Spivak mają głęboko negatywny pogląd na Zachód i jego wartości. To stanowi ich prawdziwą pasję. Mogą badać kobiety z różnych, złożonych powodów, ale raz za razem używają swojej pracy do potępienia Zachodu. Niestety wszystkie mówią tym samym, politycznie poprawnym językiem “feministycznym”, z którego uniwersalne pojęcia praw człowieka dla kobiet zostało całkowicie wyrzucone.
Artykuł napisany dla Campus Watch, projekt Middle East Forum. Autorka pragnie podziękować za pomoc Nathanowi Bloomowi.
Phyllis Chesler: Emerytowana profesor psychologii City University of New York, współzałożycielka Association for Women in Psychology oraz National Women’s Health Network.