Middle East Quarterly

Fall 2011

Volume 18: Number 4

Niedoceniani islamiści europejscy

Translated by: Agata Chojecka

Na początku 1959 roku w wyniku niewielkiej operacji wywiadowczej przeprowadzonej przez byłe Niemcy Zachodnie dokonano sensacyjnego odkrycia: chodziło o zmowę USA z Bractwem Muzułmańskim. Według zachodnioniemieckich źródeł – dwóch byłych żołnierzy Wehrmachtu znajdujących się na liście płac Waszyngtonu, ale nadal wykazujących lojalność wobec swoich byłych niemieckich szefów – Waszyngton wspierał jednego z głównych działaczy Bractwa, mieszkającego w Genewie Saida Ramadana, zięcia założyciela tego ruchu, Hassana Al-Banny, mając nadzieję wykorzystać go w ogólnoświatowej walce z komunizmem. Podwójni agenci USA chcieli wiedzieć, czy Niemcy również zapewniliby swoje wsparcie dla Ramadana.

Bonn zdecydowanie odmówiło, nie było to jednak podyktowane pobudkami etycznymi dotyczącymi robienia jakichkolwiek interesów z Bractwem, ale wynikało z przyczyn praktycznych. “Ramadan nie ma żadnych wpływów w Krajach Orientu”, napisał w swojej opinii kierujący niemiecką operacją wywiadowczą Gerhard von Mende. “Jakiekolwiek powiązania z nim pociągnęłyby za sobą jedynie negatywne skutki.”[i]

W skromnym kompleksie biurowym w Herndon w stanie Wirginia, europejscy przywódcy Bractwa Muzułmańskiego założyli International Institute of Islamic Thought (IIIT, Międzynarodowy Instytut Myśli Islamskiej) stanowiący przyczółek do rozprzestrzeniania ideologii islamskiej na Zachodzie. W 2002 roku FBI zrobiło nalot na główne siedziby IIIT w związku z powiązaniami z terrorystami, w 2010 roku instytut został określony przez Departament Sprawiedliwości mianem “współodpowiedzialnego, którego nie postawiono w stan oskarżenia” w procesie przeciwko Holy Land Foundation [Fundacja Ziemi Świętej] podejrzewanej o sponsorowanie terroryzmu.

Von Mende nie był ani pierwszą ani ostatnią osobą, która nie doceniła Bractwa lub jego przywódców. W swojej 83-letniej historii stowarzyszenie było wielokrotnie spisywane na straty jako anachroniczne, zrujnowane lub z innej przyczyny słabe. Ostatnio, zachodni analitycy badający wstrząsy polityczne na Bliskim Wschodzie bez wahania przedstawiali Bractwo jako nie orientujące się w sytuacji politycznej i właściwie nieudolne. Szef wywiadu USA James Clapper zdegradował je do ruchu “w znacznej mierze świeckiego”,[ii] podczas gdy antropolog Scott Atran przekonywał, że “wskutek braku wsparcia [ze strony Bractwa] na początku powstania w Kairze w dniu 25 stycznia [2011], jego pozycja stała się marginalna w obliczu rewolucji przetaczającej się obecnie przez świat arabski”.[iii] Okładki gazet informacyjnych również wskazywały na to, że nieobecność Bractwa w niektórych dzielnicach Kairu postrzegana była jako oznaka jego słabnącego znaczenia.[iv]

Oczywiście, jak nam obecnie wiadomo, Bractwo odegrało ważną rolę w powstaniu egipskim oraz jego następstwach.[v] Nie powinniśmy być tym zaskoczeni. Mimo swoich wad, błędów i fatalnych decyzji, Bractwo jest jedną z najbardziej prężnych organizacji w historii nowożytnej. Jej trwałość wynika z jednej z jej definiujących cech: niemal intuicyjnej zdolności przyjmowania nowych form przy jednoczesnym dążeniu do realizacji swoich ostatecznych celów oraz opanowywania miejsc swoich wpływów. Spisując Bractwo przedwcześnie na straty, Zachód wykazał się wyraźnym brakiem koncentracji na działalności grupy, doprowadzając do kontynuowanych latami błędów.

Zjawisko to nie było nigdzie tak wyraźne, jak w Europie. Przez pół wieku – zupełnie inaczej niż w świecie arabskim – Bractwo mogło rozwijać się bez jakichkolwiek ograniczeń, przekształcając się z jednoosobowej operacji skoncentrowanej wokół Ramadana w wiodącą na kontynencie siłę islamską. Sposób, w jaki to się stało, najlepiej odzwierciedla siłę ruchu islamskiego i wskazuje na metodę, jaką można się dzisiaj posłużyć zajmując się tą kwestią. Dlaczego dziesięć lat po atakach z 11 września Zachód wciąż zmaga się z islamizmem, nie tyle jako z siłami terroryzmu - choć zagrożenie jest nadal duże - ale jako z istotną siłą polityczną na całym Bliskim Wschodzie i poza nim?

Sadzenie nasion

Gdy w 1954 roku prezydent Egiptu Gamal Abdel Nasser zabronił Bractwu działalności, zmusił ugrupowanie do reorganizacji za granicą. Podczas gdy wielu starszych przywódców spędzało lata w egipskich więzieniach, a największy teoretyk Sayyid Qutb został stracony, grupa szczęśliwie dla siebie posiadała dwa azyle, gdzie mogła się przegrupować. Jednym z nich była Arabia Saudyjska, gdzie Bractwo zapuściło głęboko korzenie, ostatecznie łącząc się z lokalnymi ruchami islamistycznymi i tworząc potężne i brutalne wyzwanie dla rządzącej rodziny królewskiej.[vi] Innym, mniej znanym schronieniem, była Europa. Ramadan był wcześniej na kontynencie kilka razy i studiował prawo na Uniwersytecie w Kolonii. Kiedy zakaz wszedł w życie w Egipcie, mieszkał w Genewie, która stała się jego domem aż do śmierci czterdzieści lat później.

Był to okres poprzedzający wielki napływ zagranicznej siły roboczej, który przyczynił się do przekształcenia Europy. Muzułmanie byli bardzo nieliczni. Na przykład w Niemczech były jedynie dwa meczety; jeden mieścił się w Hamburgu, a drugi w Berlinie. Nie oznacza to jednak, że zachodni decydenci nie poświęcali uwagi islamowi. W wyniku procesu dekolonizacji powstało kilkadziesiąt nowych niepodległych krajów, z których wiele było państwami muzułmańskimi. Zachodnie agencje wywiadowcze chętnie stosowały tajną propagandę, aby wywierać wpływ na te kraje, realizując swoje szerzej zakrojone, strategiczne cele, takie jak walka z komunizmem.

Niemcy Zachodnie były domem dla kilkuset muzułmanów (szacunki różnią się, a niektóre sięgają nawet około 2 000), którzy służyli wcześniej w Wehrmachcie oraz nazistowskiej formacji SS. Byli oni byłymi żołnierzami Armii Czerwonej, którzy schwytani przez Niemców przeszli na drugą stronę - albo ze strachu przed śmiercią w straszliwych niemieckich obozach dla jeńców wojennych lub dlatego, iż uwierzyli w składane przez nazistów obietnice wyzwolenia ich rządzonych przez Sowietów ojczyzn. Po wojnie większość repatriowano, ale niektórym nie udało się pozostać; z różnych powodów gromadzili się oni w Monachium.[vii]

Wielu z nich rozpoczęło pracę dla von Mende, który lata wojny spędził w Ministerstwie Rzeszy ds. Okupowanych Terytoriów Wschodnich (znanym powszechnie, jako Ostministerium), zajmując się tam koordynacją spraw muzułmanów oraz innych mniejszości sowieckich. Po wojnie zorganizował cykl quasi-niezależnych operacji wywiadowczych, które pozostają niezbadane po dziś dzień. Ostatecznie zdecydował się na nazwę Forschungsdienst Osteuropa (Służba ds. Badań nad Europą Wschodnią). Służba była współfinansowana w różnych okresach przez zachodnioniemieckie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Zagraniczne Służby Wywiadowcze i Krajowe Służby Wywiadowcze. Von Mende starał się zjednać pozostałych muzułmanów, z których wielu było jego starymi kolegami z Ostministerium, aby zrealizować cele zachodnioniemieckiej polityki zagranicznej, w tym odzyskanie na stałe utraconych terytoriów niemieckich na wschód od granicy na Odrze i Nysie. Jednym z jego sposobów na zyskanie przychylności muzułmanów było obiecanie im meczetu w Monachium.

Ramadan wszedł w tę skomplikowaną sytuację w 1958 roku. Pod kierownictwem von Mendego muzułmanie z Monachium założyli zarejestrowaną, legalną organizację, aby wybudować meczet,[viii] zachęcając młodych arabskich studentów do pozostania na dłużej w mieście. Tak więc Ramadan został zaproszony do Monachium, dokąd udał się z Genewy, a w ciągu roku wyrzucił muzułmanów związanych z von Mende i przejął projekt, wykorzystując swoją pozycję szefa Komisji Budowy Meczetu w Monachium,[ix] aby przemierzać świat muzułmański ze swoim asystentem (a później rywalem), Ghalebem Himmattem.

Ramadan otrzymywał znaczne wsparcie ze strony Centralnej Agencji Wywiadowczej, która jak się uważa płaciła za jego podróże i wspierała jego starania mające na celu przejęcie meczetu. Podejrzenia zachodnioniemieckich i szwajcarskich służb wywiadowczych, jakoby był on tajnym agentem CIA, nigdy nie zostały potwierdzone, ale archiwa pokazują początkową fascynację USA Bractwem, którą można było obserwować jeszcze wielokrotnie w kolejnych dekadach.[x]

Niezależnie od tego, z czego wynikało wsparcie USA dla Ramadana i Bractwa, to drugie zrobiło dobry użytek ze swojej europejskiej platformy. Dzięki ciężkiej pracy i sprawności organizacyjnej wykorzystali oni meczet jako bazę do stworzenia ogólnoeuropejskiej sieci.[xi]

Konsolidacja i ekspansja

Pierwsze starania mające na celu stworzenie podstaw dla islamizmu w Europie miały miejsce w 1973 roku, zaledwie kilka miesięcy przed otwarciem meczetu w Monachium. Spotkanie Islamic Cultural Centers and Bodies in Europe (Islamskie Centra Kultury i Organy w Europie), które odbyło się w dzielnicy teatrów w Londynie, miało na celu stworzenie sieci grup o podobnych zapatrywaniach. Wzięło w nim udział kilkudziesięciu działaczy, w tym Ghaleb Himmat, świeżo upieczony przywódca Wspólnoty Islamskiej Południowych Niemiec, co było również oficjalną nazwą meczetu w Monachium. Odzwierciedlając starania Arabii Saudyjskiej mające na celu zdominowanie zorganizowanego islamu na Zachodzie, na przewodniczącego wybrano Saudyjczyka. Himmat został wybrany do rady zarządzającej, wraz z Khurshidem Ahmadem, czołowym działaczem pakistańskim. W wyniku spotkania nie od razu udało się utworzyć sieć europejską, ale był to pierwszy krok w tym kierunku.[xii]

Cztery lata później Bractwo odniosło niezwykle istotny sukces. Spotkanie w Szwajcarii nad jeziorem Lugano, prowadzone przez Himmata i Jusufa Nadę (inną kluczową postać w meczecie), w którym wzięli udział czołowi działacze, zwłaszcza Jusuf Al-Qaradawi (obecnie powszechnie uważany za przywódcę duchowego Bractwa), zapoczątkowało żmudny proces odbudowy organizacji po latach represji ze strony ludzi Nassera. W Europie, chronieni przez prawa i instytucje, mogli swobodnie tworzyć trwałe struktury, począwszy od Międzynarodowego Instytutu Myśli Islamskiej (IIIT), którego prawdziwe zadanie polegało na dostarczaniu teoretycznych podstaw dla rozprzestrzeniania islamizmu na Zachodzie. W 1978 roku grupa spotkała się w Arabii Saudyjskiej i podjęła decyzję o przeniesieniu IIIT do Stanów Zjednoczonych, gdzie kierownictwo nad nią sprawowałby Ismail Faruqi, czołowy myśliciel islamski, który uczestniczył również w spotkaniu w Lugano i wykładał na Uniwersytecie Temple w Filadelfii.[xiii]

Tymczasem Centrum Islamskie w Monachium nieustannie zyskiwało na znaczeniu, a w 1982 roku zmieniło nazwę na, Islamische Gemeinschaft in Deutschland (Wspólnota Islamska w Niemczech) co odzwierciedlało jego rozwój w całym kraju. Centrum w Monachium było nadal ważne, ale teraz służyło przede wszystkim za siedzibę grupy ogólnokrajowej, która nadzorowała sieć meczetów i ośrodków kulturalnych. Nie można ustalić ich dokładnej liczby w 1980 roku, ale posiadało ono swoje oddziały we wszystkich większych miastach Niemiec Zachodnich.

Chcąc ukazać swoje znaczenie na arenie międzynarodowej, grupa nadal przyjmowała w swoje szeregi członków z zagranicy, sprawiając, iż członkostwo w meczecie stawało się oznaką honoru. Do grupy dołączył na przykład Khurshid Ahmad. Wziął udział w spotkaniu w Londynie w 1973 roku, jako najważniejszy przedstawiciel w Europie Jamaat-e-Islami, południowoazjatyckiej wersji Bractwa Muzułmańskiego. Inną kluczową osobą, która przyłączyła się do grupy, był Issam Al-Attar, charyzmatyczny szef syryjskiego oddziału Bractwa Muzułmańskiego, który przeniósł się do Belgii na początku lat sześćdziesiątych i osiedlił się w zachodnioniemieckim mieście Aachen w 1968 roku.[xiv] Ich połączenie symbolizowało zdolność międzynarodowego ruchu islamskiego do przezwyciężenia podziałów etnicznych, które podzieliły islam. Mimo, że ludzie tacy jak Himmat, Attar i Ahmad różnili się pod względem ideologicznym i osobistym, w Europie mieli ze sobą o wiele więcej wspólnego. Z ich punktu widzenia należeli do awangardy nowej islamskiej fali na Zachodzie, mniejszości wyznaczającej nowe drogi w krajach chrześcijańskich. Jednak mieli oni niewiele wspólnego ze zwykłymi muzułmanami czy meczetem, który mieli prowadzić; nie mieszkali w Monachium, a meczet był jedynie narzędziem w ich walce. Odłączenie się grupy od Niemiec Zachodnich podkreślił gest Himmata, który wysłał protokoły ze spotkania z 1982 roku listem poleconym ze swojej willi nad jeziorem Lugano, 250 km od Monachium.[xv]

Do lat 90. XX wieku w całej Europie rozprzestrzeniły się bardzo liczne organizacje. Islamska Wspólnota Niemiec – jako organizacja z siedzibą w macierzystym meczecie w Monachium – była członkiem-założycielem Federacji Organizacji Islamskich (FIO) w Europie z siedzibą w Brukseli, łączącej grupy Bractwa w ponad dwudziestu krajach. Powiązana jest z nią Europejska Rada ds. Fatw i Badań z siedzibą w Dublinie, która wydaje religijne opinie europejskim muzułmanom. Jednostka finansująca, zarejestrowany w Wielkiej Brytanii Europe Trust, przekazuje pieniądze z Zatoki Perskiej do grup sympatyzujących z Bractwem w Europie, przede wszystkim na cele budowy meczetów. European Institute of Human Sciences (Europejski Instytut Nauk Humanistycznych) szkoli imamów na terenie trzech kampusów we Francji i Walii. Wszystkie te instytucje i organizacje powiązane są z Bractwem poprzez połączone ze sobą zarządy i doradców wyższego szczebla, takich jak Qaradawi. Grupy te otrzymują również znaczące wsparcie finansowe od ofiarodawców z zagranicy, takich jak Maktoum Foundation.[xvi]

Ten pęd do budowy instytucji podkreśla ważny aspekt Bractwa, a mianowicie to, że nie jest ono społecznością religijną o celach teologicznych. Miało jednego czy dwóch ważnych myślicieli, ale ich główne założenia są proste: Koran powinien być interpretowany w sposób stosunkowo dosłowny, tak aby kształtować każdy aspekt świeckiego społeczeństwa. Większość członków Bractwa, zwłaszcza kluczowych twórców instytucji i prowadzących ją funkcjonariuszy, nie posiada żadnego teologicznego wykształcenia lub wiedzy. Wielu posiadało stopnie w dziedzinie inżynierii, medycyny lub prawa, co prowadziło czasami do posługiwania się szyderczym określeniem “inżynier islamu”. Jednakże ta mieszanka personelu idealnie nadaje się do budowania instytucji. Wcześniej w Egipcie, zanim zakazano jej działania, organizacja naśladowała partie faszystowskie działające w latach 30. Bractwo miało partie polityczne, gazety, stowarzyszenia młodzieżowe, organizacje kobiece oraz skrzydło paramilitarne. W Europie ci sumienni funkcjonariusze posłusznie powielali w znacznej mierze tę strukturę (za wyjątkiem skrzydła militarnego). Główna różnica polega na tym, że Bractwo działa jako religia mniejszości, więc wykorzystuje swoje struktury nie do celów islamizacji głównego nurtu społeczeństwa, co jest zadaniem nierealnym, ale w celu zdominowania społeczności muzułmańskiej Zachodu. Stawia sobie ono za cel jej ochronę przed świeckimi i wielokulturowymi społeczeństwami Zachodu, zapewniając swoim członkom alternatywną rzeczywistość. Próbuje również zmienić innych muzułmanów na “lepszych” wyznawców, takich, którzy podążają za zawężoną wizją islamu Bractwa.

Cel ten jest tym bardziej istotny, że od czasu zniesienia kalifatu (w 1924 roku), świat muzułmański nie posiada żadnych nadrzędnych władz religijnych lub struktur. Jeżeli grupa powołała jakieś ciało zarządzające i twierdziła, że mówi w imieniu muzułmanów, niewielu mogło poddawać to w wątpliwość, chyba że została utworzona grupa konkurencyjna. Bractwo, z jego sprawnością organizacyjną, działa szybciej i skuteczniej niż inne grupy muzułmańskie, zaznaczając swoją wysoką pozycję w Europie – począwszy od paneuropejskiej konferencji muzułmańskiej Ramadana sponsorowanej przez CIA w latach sześćdziesiątych, do federacji paneuropejskiej dziś.

To nie zbieg okoliczności, że w obu przypadkach, a także w okresie pomiędzy nimi, osoby postronne finansowały działalność Bractwa. To dlatego, że poza Egiptem Bractwo z założenia nie jest organizacją masową. Jest to grupa elitarnych inicjatorów, którzy stworzyli struktury, aby nadawać islamowi na Zachodzie określony charakter. Islamskie Centrum w Monachium oraz wszystkie później utworzone organizacje nigdy nie liczyły więcej niż kilkudziesięciu członków. Ludzie ci tak naprawdę nie służyli społeczności muzułmańskiej w Monachium - tureckim muzułmanom, którzy do lat 70. stanowili 90 procent społeczności muzułmanów w mieście, stanowczo odmawiano członkostwa. Zamiast tego, przywództwo miało obsesję na punkcie tworzenia struktur. W czasie zimnej wojny grupy te były stosunkowo mało ważne. Jeśli ktoś zwrócił na nie uwagę, to wyłącznie w celu wykorzystania ich do walki z komunizmem. Lecz w miarę ich rozwoju stało się coś nieoczekiwanego: Europa, niegdyś poza światem muzułmańskim, znalazła się w centrum jego przyszłości i Bractwo, po latach żmudnej pracy organizacyjnej, było nagle gotowe do poprowadzenia ataku.

Kanał dla terroryzmu

Bractwo może mieć wpływy w kręgach muzułmańskich, ale czy jest zaangażowane w terroryzm? Odpowiedź brzmi: “tak”, lecz jest to do pewnego stopnia kwestia dyskusyjna. Od 11 września terroryzm stał się zbyt zawężonym kryterium dla oceny grup islamskich przez Zachód. Jeśli są agresywne (czyli definiowane w kategoriach ataków na zachodnie cele), wówczas są one “złe"; w przeciwnym razie są one “dobre”. Bractwu udało się wyjść z tego stosunkowo obronną ręką, co również wskazuje na to, iż jego rzeczywiste znaczenie jest niedoceniane.

Aby zilustrować tę tezę, warto powrócić do meczetu w Monachium oraz dwóch jego powiązań z terroryzmem. Mahmud Abouhalima, człowiek skazany za zamach bombowy na World Trade Center w 1993 roku, bywał na przykład regularnie w meczecie[xvii] i szukał porad duchowych u Ahmada Al-Khalify, który wówczas był tam głównym imamem. Khalifa i centrum zaprzeczyli jednak jakimkolwiek powiązaniom ze spiskiem, twierdząc, że Abouhalima przychodził wyłącznie po porady duchowe.

Była również sprawa Mamduha Mahmuda Salima, powszechnie uważanego za szefa ds. finansów Al-Kaidy i osobistego mentora bin Ladena. Został aresztowany w 1998 roku w małym miasteczku w pobliżu Monachium, podczas podróży służbowej do Niemiec. Przed wydaleniem do Stanów Zjednoczonych, zadzwonił do Khalify, prosząc o przewodnictwo duchowe. (Później został postawiony przed sądem w Nowym Jorku i skazany na trzydzieści dwa lata więzienia). Khalifa potwierdził, iż spotykał się z obydwoma mężczyznami, ale opisał te kontakty, jako działalność czysto humanitarną.[xviii]

Wywiad niemiecki był jednak zaniepokojony i uruchomił generalne dochodzenie w sprawie kontaktów Salima. Jeden kontakt wyróżniał się w szczególności: Mamun Darkazanli, syryjski biznesmen mieszkający w Hamburgu, który uczęszczał do małego lokalnego meczetu, Al-Quds. Niemiecka policja założyła podsłuch w domu Darkazanliego i prowadziła obserwację jego kontaktów w meczecie, w tym jednego konkretnie mężczyzny, Mohameda Atty, ale nie mając pewności co do charakteru uzyskanych informacji podjęła decyzję o zamknięciu dochodzenia. Dwa lata później, 11 września 2001 roku, Atta poleciał samolotem, który jako pierwszy rozbił się o jedną z wież WTC, i meczet Al-Quds wyłonił się jako miejsce radykalizacji porywaczy. Przeciwko Darkazanliemu nigdy nie wniesiono oskarżenia, ale był on kolejnym niezbyt chwalebnym ogniwem łączącym monachijskie centrum z polityczno-religijnym ekstremizmem.[xix]

Wstrząśnięty atakami z 11 września rząd USA gwałtownie zwrócił się przeciwko Bractwu. Badaczy szczególnie zafascynował jeden z mechanizmów inwestycyjnych Jusufa Nady, Banque Al-Taqwa. Himmat zasiadał w zarządzie banku i na pozór każdy islamista w Europie kupił w nim udziały, dzięki czemu lista akcjonariuszy stała się publikacją typu “Who is Who” Bractwa Muzułmańskiego w Europie. Nada założył bank jako jedną z pierwszych instytucji finansowych działających zgodnie z prawem islamskim. Zamiast oferowania odsetek od depozytów, bank nazywał swoich klientów inwestorami i oferował im zyski z pieniędzy, które pożyczał. Jednak pieniądze zainwestował po amatorsku. Nada twierdził, że większość pieniędzy zainwestował w firmy w Malezji na krótko przed azjatyckim kryzysem finansowym w 1997 roku i bank upadł. Prokuratorzy z USA stwierdzili jednak, że bank był kanałem służącym przesyłaniu pieniędzy dla terrorystów. Waszyngton uznał Nadę i Himmata za finansistów terroryzmu, co zostało zatwierdzone przez ONZ. Konta bankowe obydwu mężczyzn zostały zamrożone.[xx]

IGD stanęła nagle w obliczu kryzysu finansowego. Główny przedstawiciel społeczności, Himmat, podpisywał czeki grupy, lecz teraz wszystko czego się dotknął było zamrożone. Był również bolesny dla niego wywiad w magazynie “Al-Islam” publikowanym przez meczet w Monachium, w którym Khalifa próbował wytłumaczyć, dlaczego Himmat, który mieszkał przez dziesiątki lat w Lugano, prowadził w ogóle grupę. Po dwudziestu dziewięciu latach przewodzenia jej Himmat zrezygnował na początku 2002 roku.[xxi] Jednakże w żaden sposób nie przyczyniło się to do zwalczania terroryzmu. Jak pokazują powiązania meczetu w Monachium z atakami z 11 września, Bractwo nie promuje terroryzmu w sposób aktywny, przynajmniej w kategoriach celów na Zachodzie. Zamiast tego tworzy środowisko sprzyjające powstawaniu terroryzmu. Atta nie otrzymał instrukcji od nikogo związanego z meczetem w Monachium, ale meczet był częścią islamskiego środowiska powiązanego z Attą. Dlatego właśnie rządowe próby finansowego sparaliżowania Nady i Himmata były nieodpowiednie. Problem, jaki stwarzali obaj mężczyźni, miał charakter ideologiczny i na tym właśnie poziomie należało przeciwdziałać. Brak ich bezpośrednich powiązań z terroryzmem został potwierdzony przez niezdolność Waszyngtonu do wniesienia przeciwko nim oskarżenia. Osiem lat po zamrożeniu kont, Waszyngton musiał zgodzić się na ich odmrożenie.

Można to porównać z szerszym i opartym na podobnym niedoinformowaniu zbliżeniu pomiędzy rządami zachodnimi a Bractwem. W drugiej kadencji George’a W. Busha rozpoczęto już wysiłki mające na celu odnowienie dziesięcioletnich powiązań Waszyngtonu z grupą. Departament Stanu zorganizował konferencje między Bractwem europejskim i amerykańskimi muzułmanami, którzy również należą do grup wywodzących się z tej organizacji.[xxii] Wszystko to poparte było analizami CIA, z których jedna argumentowała, że Bractwo charakteryzował “imponujący wewnętrzny dynamizm, organizacja i obeznanie z mediami”.[xxiii] Polityka ta kontynuowana jest przez administrację Obamy.

Wniosek

Skąd bierze się nieustanne zainteresowanie Bractwem? Od swojego powstania w 1928 roku ruchowi udało się wyrazić aspiracje uciskanej i często zdezorientowanej klasy średniej Bliskiego Wschodu. Mimo że Bractwo posiada wielu zwolenników z nizin społecznych, jego prowadzeniem i organizacją zajmują się wykształceni specjaliści. Organizacja prowadzona przez takich ludzi i atrakcyjna dla mas oczywiście intryguje zachodnich decydentów żądnych wpływów w tej strategicznej części świata.

Jednak sposób działania, któremu Bractwo zawdzięcza swoje uznanie, czyni je wątpliwym partnerem. Większość społeczeństw muzułmańskich doświadczało przez ponad stulecie ucisku ze strony skorumpowanych i brutalnych elit, a islamiści od zawsze przedstawiali ustanawianie zasad religijnych jako jedyną drogę do bardziej sprawiedliwego społeczeństwa. W rzeczywistości jednak Bractwo oferuje całkowicie antynowoczesny, polityczny program i ideologię, wywyższając niewielką liczbę “prawdziwych” muzułmanów, którzy opowiadają się za dosłowną interpretacją Koranu i spisując resztę - większość muzułmanów - na straty, uznając ich za apostatów.

Wielu rzeczników Bractwa twierdzi, że wyrzeka się ono przemocy, ale jego główni teoretycy nie potrafili tego przestrzegać. Qaradawi w każdym razie regularnie występował przeciwko “syjonistom i żydom”, chociaż niektórzy analitycy twierdzą, że nie jest to tak poważne i że w rzeczywistości jest on dość umiarkowany (przynajmniej w porównaniu do Al-Kaidy). Mimo to wyraźnie poparł zamachy samobójcze przeciwko izraelskiej ludności cywilnej, w których zginęły również dzieci (ponieważ wyrosną one na dorosłych żydów), wyrażając przy tym swoje pragnienie, aby umrzeć jako męczennik “z rąk niemuzułmanina”.[xxiv]

Oznacza to, że dziesięć lat po wydarzeniach z 11 września Zachód nadal nie ma pewności, jak radzić sobie z islamizmem. Podobnie jak w latach 50., decydenci na ogół traktowali islamistów jako ważne osobistości i potencjalnych sojuszników w walce z komunizmem lub spisywali ich na straty, jako tych, którzy swoje najlepsze lata mają już za sobą. Te dwie skrajne postawy można było często obserwować w grze toczącej się podczas dekady po ataku na WTC. Brakuje drogi pośredniej, zgodnie z którą wiadomo, czym jest islamizm: silną ideologią, która może być zagrożeniem dla najbliższej przyszłości.

Ian Johnson, dziennikarz “The Wall Street Journal”, laureat nagrody Pulitzera za reportaż na temat prześladowań Falung Gong w Chinach, autor dobrze udokumentowanej książki “A Mosque in Munich: Nazis, the CIA and the Muslim Brotherhood in the West” (“Meczet w Monachium: Naziści, CIA i powstanie Bractwa Muzułmańskiego na Zachodzie”) (New York, Houghton Mifflin Harcourt).

[i] “Aktennotiz Betr. Besuch von Shamil and Magoma”, Archiwum Polityczne Niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Berlin, AA PA ZA 105731, 3 lutego 1959.
[ii] YnetNews (Tel Aviv), 11 lutego 2011.
[iii] Scott Atran, “Egypt’s Bumbling Brotherhood”, The New York Times, 2 lutego 2011.
[iv] Patrz na przykład, “The New York Times”, 15 lutego 2011.
[v] Ibid., 24 marca 2011.
[vi] Stephane Lacroix, “Awakening Islam: Religious Dissent in Contemporary Saudi Arabia” (Cambridge, Mass.: Harvard University Press, 2011).
[vii] Alexander Dallin, “German Rule in Russia: A Study in Occupation Politics”, 2nd ed. (London: The MacMillan Press Ltd., 1981. str. 540.
[viii] “About the Muslim Brotherhood”, Global Muslim Brotherhood Daily Report, wejście 24 czerwca 2011 roku.
[ix] Ian Johnson, “The Muslim Brotherhood in Europe,” informacje podane przed Congressional Human Relations Caucus, Izba Reprezentantów Stanów Zjednoczonych, Waszyngton, D.C., 9 lutego 2006 roku.
[x] Ian Johnson, “A Mosque in Munich: Nazis, the CIA, and the Rise of the Muslim Brotherhood in the West” (New York: Houghton Mifflin, 2010).
[xi] Lorenzo Vidino, “The Western Brotherhood. The New Muslim Brotherhood in the West” (New York: Columbia University Press, 2010).
[xii] “Impact International”, 25 maja – 7 czerwca 1973 roku, str. 3.
[xiii] Muhammad Shafiq, “Growth of Islamic Thought in North America: Focus on Ismail Raji Al-Faruqi” (Brentwood, Mass.: Amana Publications, 1994), str. 27-9.
[xiv] “Protokoll” Amtsgericht München (Sąd Okręgowy w Monachium), 4 grudnia 1982 roku, str. 1.
[xv] Ibid.
[xvi] Wywiad przeprowadzony przez autora z Ahmadem Rawim, byłym szefem Federacji Organizacji Islamskich w Europie, Markfield, Wielka Brytania, 21 lipca 2004 roku.
[xvii] “Time Magazine”, 24 czerwca 2001 roku.
[xviii] Al-Islam (Monachium), czerwiec 2001, str. 16–8.
[xix] Ian Johnson oraz Alfred Kueppers, “Missed Link,” The Wall Street Journal, 19 października 2001 roku.
[xx] Matthew A. Levitt, “The Role of Charities and NGOs in the Financing of Terrorist Activities”, Podkomisja Międzynarodowego Handlu i Finansów, Komisja Senatu USA ds. Bankowości, Gospodarki Mieszkaniowej i Miast, Waszyngton, D.C., 1 sierpnia 2002 roku.
[xxi] Amtsgericht München, 13 stycznia 2002 roku. Himmat wyjaśnił sprawę zamrożonych kont w wywiadzie telefonicznym przeprowadzonym 1 czerwca 2005 roku.
[xxii] Tom C. Korologos, Ambasador USA w Belgii, “Islamist Extremism in Europe”, oświadczenie złożone przed Podkomisją ds. Europejskich, Komisja Senatu USA do Spraw Zagranicznych, 5 kwietnia 2006 roku.
[xxiii] “Muslim Brotherhood: Pivotal Actor in European Political Islam”, Centralna Agencja Wywiadowcza, Langley, Wirginia, 10 maja 2006 roku.
[xxiv] BBC News, 7 lipca 2004 roku; “Global Muslim Brotherhood Daily Report”, 31 stycznia 2011 roku; patrz również “The Qaradawi Fatwas”, Middle East Quarterly, lato 2004 roku, str. 78-80.
See more from this Author
America’s clumsy, misguided attempts to reach out to European Muslims.
See more on this Topic